Słoma - prasowanie
Nareszcie temat główny naszego domu, czyli słoma w całej okazałości. Żniwa w tym roku wczesne bardzo i to tak bardzo, że najstarsi górale nie pamiętają czegoś takiego. Normalnie wczesne żniwa to przełom lipca i sierpnia, tym razem połowa lipca....
Prasa to Case IH 435D. To zmyślne urządzenie spisało się na medal. Prasowało kostki bardzo mocno i w tempie błyskawicznym. Ogólnie sprasowanych zostało 610 bali (360 ze słomy żytniej, a reszta z pszenicznej). Słomę żytnią pozyskaliśmy z naszego pola, natomiast pozostałą słomę oddali nam nasi sąsiedzi, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni:) Całość akcji prasowania zajęła zaledwie 3 godziny.
To była już druga akcja prasowania słomy. W czasie pierwszej sprasowaliśmy 250 bali żytnich, ale prasa, której wtedy użyliśmy nie ściskała kostek tak mocno, jak byśmy chcieli.
Wszystkie bale wylądowały na przechowaniu w stodołach u znajomych i sąsiadów do czasu, kiedy będzie gotowy dach i bez obawy przed deszczem będziemy mogli ruszyć z zabawą w budowę ścian.
fot. Prasa Case działa perfecto.
fot. Bo nie rwie sznurków.
fot. I pluje kostkami.
fot. Kolejne pole do zbalowania.
ale się opierniczał na maxa (tzn. pomalował ławkę
ale zużył cała puszkę farby, nie mówiąc o innych puszkach)
fot. Załadunek szybki bo deszcz napiera za chwilę.
fot. Kolejny transport.
fot. Kostki są w trzech stodołach (na zdjęciu największa z nich).
(pan w tle nie wiezie naszego transportu).
3 komentarze:
yea :) No to niebawem będzie najlepsza zabawa :)
Witam. Popieram inicjatywę. Nie wiem czy pisaliście coś na temat zaopiniowania projektu na politechnice lubelskiej?
Mała uwaga - kostka sprasowanej słomy to "balot" a nie bal - "bale" to odpowiednich rozmiarów tarcica drewniana.
Czy stosowaliście się ściśle do amerykańskich norm na stopień sprasowania balotu?
Pozdrawiam
Kolo-ekolo
Bal powstało z angielskiego straw bale. Jasne, może nie do końca poprawne, ale tak już się przyjęło w naszym otoczeniu. Czyli mówiąc bal mam na myśli sprasowaną kostkę słomianą (słowa "kostka" też używamy) a nie bal drewniany, który de facto również mi się podoba. Generalnie z kontekstu można wyłapać o co chodzi :) Balot jakoś nie do końca mi się podoba, balety owszem.
Co do norm to raczej ciężko się do nich stosować z kilku powodów. Przede wszystkim amerykanie posiadają lux prasy, które prasują mocniej oraz tną kostkę z obydwu stron - wychodzi równa jak pustak. U nas znalezienie prasy wysokiego zgniotu to problem, a znalezienie wysokiego zgniotu, która jest nowa i robi elegancką kostkę to duży problem. Czyli generalnie w Polsce szukamy jak najmocniejszego zgniotu i raczej nie widzę problemu ze zbyt dużym ściśnięciem, przy którym właściwości izolacyjne produktu finalnego zaczynają spadać.
No i ciężko wydobyć informację od właściciela maszyny "Panie, a z tej maszyny to jakiej gęstości baloty wyjdą?"
Trzeba polegać na testach empirycznych, czyli jeżeli wpada do środka pół ręki albo cała to materiał zły, jeżeli jest problem z wciśnięciem palców to dobry. Jeżeli nie da się na kostce stanąć po spadam to zły, jeżeli mogę stanąć i jeszcze skoczyć to dobry. Itd.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz