Zamiast wstępu

Strona powstała z chęci podzielenia się doświadczeniami w kwestii budownictwa w technologii strawbale. Dom takowy budujemy, ekspertami nie jesteśmy, uczymy się na błędach nie tylko swoich.

Wszystkich chętnych, którzy chcą obejrzeć na własne oczy jak dom powstaje, albo są chętni aby pomóc nam w budowie zapraszamy do odwiedzenia nas.

wtorek, 20 listopada 2007

Ścianki działowe

Dzisiaj kilka zdjęć z etapu, na którym powstają ścianki działowe. Konstrukcja szkieletowa w czystej postaci z pionami i poziomami jak trzeba.






wtorek, 13 listopada 2007

Okna i drzwi

Ha! No i nadeszła zima... no może bardziej tegoroczne lato umknęło w przeszłość. Liści nie ma, zrobiło się szaro, ponuro i błotnisto. Czasami pada śnieg więc się robi biało i sterylnie a czasami czasami pada go bardzo dużo i wtedy nic, tylko siedzieć obok pieca.

Udało się położyć dwie warstwy zewnętrznego tynku, kolejne będą kładzione na wiosnę gdy minie niebezpieczeństwo mrozów. Do tego czasu nasze ulubione plandeki będą musiały wisieć aby chronić ściany przed nadmiarem wilgoci - nie ma jeszcze warstwy ostatecznej.


Pojawiły się okna i drzwi zewnętrzne. W środku zrobiło się cicho i przytulnie, dom został zamknięty całkowicie, hura! Ponieważ udało się również zakończyć papierkowy etap przyłącza prądowego w gniazdku pojawił się upragniony prąd. Niestraszne są nam zimowe, długie wieczory oraz odpada konieczność stosowania hałasującego i nietaniego w użytkowaniu agregatu.

Co za tym wszystkim idzie, to fakt, iż będzie można działać dalej. Po pierwsze o ile temperatury nie będą ekstremalne ruszy tynkowanie w środku. W umiarkowanym tempie aby można było wietrzyć pomieszczenia z dużej ilości wilgoci jaka towarzyszy tej operacji. Po drugie cała reszta może być robiona czyli ścianki działowe oraz instalacje wszelakie.

fot. Jest już prawie wszystko potrzebne do pierwszej imprezy ;)


fot. Drzwi robione przez stolarza z okolicy.
fot. Te także.

piątek, 12 października 2007

Bez komentarza vol. 1

Dzisiaj zdjęcia bez komentarza, ot, dzień jak co dzień na budowie słomianej:










poniedziałek, 1 października 2007

Trynkowania ciąg dalszy

Pogoda nadal dopisuje jak należy a więc tynki zewnętrzne pojawiają się na ścianach. Pierwsza warstwa jest już na ca 70% powierzchni domu. Jak już wspominałem robota czasochłonna, ponieważ trzeba konkretnie wbić mieszankę w ścianę.
Po wyschnięciu tworzy się twarda niczym kamień powłoka, trzeba przyznać, iż wygląda to bardzo solidnie.

fot. Mieszanie gliny w dole.
fot. Wcieranie, wciskanie, klepanie...
fot. ...od rana do wieczora.
fot. Na dole warstwa częściowo wyschnięta,
na górze świeża.


poniedziałek, 24 września 2007

Tynkowanie

Wreszcie i nareszcie zaczęliśmy tynkowanie, mocno opóźnione przez pogodowe i nie tylko historie. Teraz pogoda jest wymarzona i mam nadzieję, że jeszcze chwilę takowa potrwa.

Zakończyły się roboty na dachu, czyli jest pokrycie, okucia i rynny - jeszcze nie testowane w warunkach realnych.

fot. Dach wielce skomplikowany nie jest.

Nadal trwają pracę z układaniem kostek słomianych, teraz już naprawdę końcówka. Układanie w okolicach murłat nie jest proste, dużo kombinowanie, przycinania i wciskania. Na ścianach szczytowych wysoko, prawie 9 metrów od ziemi.

fot. "Kostkowanie" poddasza.
fot. Ściana zewnętrzna po przystrzyżeniu nożycami.

Tynkowanie wstępne to wciskanie mieszanki gliny i piasku, bez sieczki słomianej, jak najgłębiej w warstwę ściany. Bez sieczki ponieważ to ułatwia wciskanie, dodatkowo konsystencja mieszanki dosyć płynna - tak na wyczucie. Słońce świeci całkiem mocno, więc trzeba opuszczać plandeki, aby tynk nie wysychał zbyt szybko. Do wbijania gliny stosujemy domowej roboty packi z gwoździami, którymi traktujemy nałożoną na ścianę warstwę. Oprócz tego, a może przede wszystkim, pozostaje ręczne wciskanie, czyli gimnastyka palców.

fot. Ręczne wbijanie gliny.
fot. Kawałek zatynkowanej ściany.
fot. Pracochłonne....
fot. Pierwsza warstwa.


fot. Widok od frontu.

środa, 12 września 2007

Deszczowe kłopoty i co z tego wynika

Spora przerwa od ostatniego wpisu, ale okoliczności przyrody spowodowały małe zamieszanie a co za tym idzie nie było czasu na publikację zdjęć.

Jak wiadomo, po pięknym lecie, które "szczególnie w naszym regionie" zrobiło swoje, nadeszła pora deszczowa, która, "szczególnie w naszym regionie" zrobiła swoje. Tydzień nurkowania w deszczu, z małymi tylko przerwami na nabranie powietrza.

Kłopot i podstawowy problem jaki się objawił to brak dachu a dokładnie docelowego poszycia. Był tylko zafoliowany, a na taki deszcz jaki nam się objawił to dużo za mało. W kilku miejscach zaczęło przeciekać, a że kostka słomiana wody nie lubi przekonywać nie trzeba. Trwała mała (albo duża jak kto woli) walka z cieknącym dachem, zakończona w pewnym stopniu położeniem na niego dodatkowych plandek. Na czas deszczu nastąpiła przerwa w układaniu kostek słomianych, także dlatego, że w okropnym deszczu nie dało się dowieść nowej partii materiału.

fot. Plandeki kładzione w strugach deszczu
dla uratowania sytuacji.

fot. Oczywiście plac zamienił się w wannę kąpieli błotnych.

Teraz pogodę mamy znośną, więc ruszyło układanie dachu. Wygląda całkiem miło. Mamy nadzieję, że przed kolejną falą deszczową całość będzie położona i, że (pukpuk) nie będzie przeciekał.


fot. Wciągnie arkuszy na dach.

W międzyczasie do góry pnie się piękna ścianka z cegły. Oczywiście uroda to rzecz względna i zapewne niektórzy wolą cegłę klinkierową, ale wg mnie ta pstrokata cegła ma swój urok.



fot. Oczywiście ściana nie będzie tynkowana.


A w jeszcze innym międzyczasie w ramach powały pojawiły się płyty OSB. Czyli mamy bezpieczniej - trudniej spaść, przestronniej i.. ciemniej na dole.




środa, 22 sierpnia 2007

Ścian stawiania dzień kolejny

fot. Zylion kostek już poszło a jeszcze trochę ich będzie.fot. Salon od zewnątrz.
fot. Salon od wewnątrz.
fot. Widok przez okno kuchenne.

poniedziałek, 20 sierpnia 2007

Słomiane ściany - ciąg dalszy

Stawianie ścian ze słomianej kostki idzie do przodu. Powoli, powoli, chociaż niektórzy uważają, że szybko. Jest coraz wyżej więc coraz mniej miejsca na ruchy pod tragarzami i innymi wystającymi elementami. Głowy posiniaczone. Każda kostka jest nadziewana bambusowymi kijkami i przywiązywana do słupa nośnego. To wstępny sposób usztywniania i mocowania, po zrobieniu całości dojdą łaty na zewnątrz i wewnątrz, które zepną ściany.

Całościowo ściany wyglądają równo, gorzej (ale tylko trochę) jest z rogami domu. Nie ma się jednak co martwić, przyjdzie piła i wyrówna.

Pogoda dzisiaj ładna w odróżnieniu od zeszłego tygodnia. W piątek przeżyliśmy noc grozy, takiego opadu jaki spadł tego dnia nie było tutaj od dobrych kilku miesięcy. System plandek foliowych zdał jednak swój egzamin na ocenę dobrą, do wymiany była tylko jedna kostka leżąca na wierzchu.


Aha, i nareszcie firma, która ma doprowadzić prąd do naszego domu, podjęła decyzję o przyjechaniu i wzięciu się do roboty...

fot. Wykop pod kabel.