Tynkowanie
Wreszcie i nareszcie zaczęliśmy tynkowanie, mocno opóźnione przez pogodowe i nie tylko historie. Teraz pogoda jest wymarzona i mam nadzieję, że jeszcze chwilę takowa potrwa.
Zakończyły się roboty na dachu, czyli jest pokrycie, okucia i rynny - jeszcze nie testowane w warunkach realnych.
fot. Dach wielce skomplikowany nie jest.
Nadal trwają pracę z układaniem kostek słomianych, teraz już naprawdę końcówka. Układanie w okolicach murłat nie jest proste, dużo kombinowanie, przycinania i wciskania. Na ścianach szczytowych wysoko, prawie 9 metrów od ziemi.
fot. "Kostkowanie" poddasza.
fot. Ściana zewnętrzna po przystrzyżeniu nożycami.
Tynkowanie wstępne to wciskanie mieszanki gliny i piasku, bez sieczki słomianej, jak najgłębiej w warstwę ściany. Bez sieczki ponieważ to ułatwia wciskanie, dodatkowo konsystencja mieszanki dosyć płynna - tak na wyczucie. Słońce świeci całkiem mocno, więc trzeba opuszczać plandeki, aby tynk nie wysychał zbyt szybko. Do wbijania gliny stosujemy domowej roboty packi z gwoździami, którymi traktujemy nałożoną na ścianę warstwę. Oprócz tego, a może przede wszystkim, pozostaje ręczne wciskanie, czyli gimnastyka palców.
fot. Ręczne wbijanie gliny.
fot. Widok od frontu.
2 komentarze:
witam serdecznie jak dlamnie to ten domek wyglonda ładnie ciesze sie że będę miał takich fajnych sąsiadów pozdrawiam.serdecznie i życze milej pracy ...!!"@rni"
jako sasiad musze powiedzieć ze szybko to wam poszło
Prześlij komentarz